wtorek, 11 czerwca 2013

3. Bezczelny przyjaciel.

Na kanapie siedział mężczyzna o kruczoczarnych włosach. Bez zastanowienia podniosłam parasolkę jak kij bejsbolowy i już miałam zamachnąć się, lecz ktoś złapał narzędzie i mi zabrał.
- Co Ty chciałaś zrobić ?- spytał zszokowany przyjaciel. Nagle facet, który siedział do nas tyłem odwrócił się i zmierzyłam go wzrokiem. Miał niesamowicie brązowe oczy, a na twarzy wyglądał bardzo młodo, "przecież ja go znam."- pomyślałam. Chłopak wstał. Jego podkoszulek, który miał na sobie opinał go na mięśniach brzucha i ramion, co wskazywało, że jest bardzo wysportowany. Krótkie spodenki ukazywały jego idealne łydki. "Ja Cię znam."- po raz kolejny przeszło mi przez myśl. Po kilku sekundowym zastanowieniu stwierdziłam, że to musi być on. On. Nowy nabytek FCB. Nie taki nowy, ale jeden z nowych. Przede mną stał właśnie - Alexis Sanchez. 
- Co ona chciała zrobić?- spytał zaskoczony napastnik.
- No właśnie?- stali i patrzyli na mnie jak na idiotkę. No tak. Mogło to trochę dziwnie wyglądać, ale bez przesady! Ludzie ! Nikogo nie zabiłam !! Jeszcze ...
- Nie patrzcie tak na mnie ! Przecież nic nie zrobiłam !
-Mało brakowała, a byś zrobiła ! Co to miało być?!- odszukiwał odpowiedzi mój przyjaciel.
- Myślałam, że to złodzieje ! Dlaczego mi nie powiedziałeś, że z nim mieszkasz? - pokazałam palcem na Sancheza.
- Zapomniałem. Myślałem, że to będzie nie istotne.
- A tak w ogóle to to jest ten Alex Sanchiz ? Czy jakoś tak?- specjalnie przekręciłam imię i nazwisko żeby się jeszcze bardziej wkurzył.
- Alexis Sanchez, jak już coś.- wtrącił się.
- Bez różnicy.-odpowiedziałam, obojętnie nawet na niego nie patrząc.
-Jak mogłaś pomyśleć, że ja jestem złodziejem ?- spytał.- Czy ja wyglądam na włamywacza?
-Hymm.. - udawałam, że się zastanawiam.- Tak i to bardzo. 
- Jesteś bezczelna!- aż mnie wcięło jak to usłyszałam. 
- Przepraszam. Że co?!
- To co słyszałaś. Gerard nie ma mowy żebym wytrzymał z nią pod jednym dachem przez parę miesięcy!
- Ty ze mną? A co ja mam powiedzieć? Narcyz zasrany. Myśli, że wszystkie rozumy pozjadał, a tak naprawdę to swojego nawet nie ma. Ile on będzie tutaj mieszkał ?- zwróciłam się do przyjaciela.
- Najprawdopodobniej parę miesięcy dopóki czegoś nie znajdzie.
- To nie może szukać szybciej ?! A kim on tak wg dla Ciebie jest?
- Przyjacielem. - odpowiedział Alexis.
- Nie pytałam się Ciebie! Więc kim?
- Przyjacielem od mundialu w RPA.  - powiedział Pique. 
- Możecie nie mówić o mnie w trzeciej osobie?! Ja tu nadal jestem ! - powiedział czarnowłosy.
- No właśnie czuć, bo coś zajeżdżą. - podeszłam do niego, aby go powąchać. Matko jakie miał genialne perfumy! Eu! Nie możesz! Słyszysz nie możesz ! Musisz skłamać. - Czy Ty kiedykolwiek korzystałeś z prysznica?
- Gerard trzymaj mnie, bo zaraz jej coś zrobię!
- Co uderzysz mnie? - zaśmiałam się mu w twarz.- Tylko na tyle Cię stać? Chociaż mogłoby być ciekawie. Już widzę te nagłówki na pierwszych stronach gazet: "Sanchez pobił dziewczynę".
- Przeginasz gówniaro. - powiedział chilijczyk, który przybliżył się do mnie na bardzo nie bezpieczną odległość. Dzieliło nas zaledwie parę centymetrów.
- Tylko na tyle Cię stać?- popatrzyłam mu głęboko w oczy.
- Dobra, dość! Koniec przedstawienia!  Nie mam zamiaru was rozdzielać! - wszedł pomiędzy nas, nasz wspólny przyjaciel.
- Tak masz rację. Głupszemu się ustępuje.- odpowiedziałam.
- Zrobiłeś obiad?- zapytał Gerard.
- Tak , jest w kuchni. Powinien być jeszcze ciepły.
- Ok. Chodź Eu powinnaś coś zjeść.- wziął mnie za rękę i pociągnął do kuchni. 
- Ta..- nie miałam dużego wyboru, bo piłkarze byli szybsi i wcześniej sobie nałożyli . Mi dostały się same resztki. Usiadłam koło Gerarda. 
-Czy wy nie możecie "poznać"się jeszcze raz? Wiecie o co mi chodzi.- popatrzyliśmy się na siebie i wybuchliśmy głośnym śmiechem.
- Gerard, niestety to i tak by nic nie zmieniło, bo i tak go nienawidzę. 
No właśnie, Ja jej też.
Mógłbyś przynajmniej się nie powtarzać. - nie odpowiedział. Przez chwilę siedzieliśmy w zupełnej ciszy. Nagle Pique z pustym talerzem wstał od stołu.
- Radziłbym wam się powoli zbierać, bo o 20:30 wychodzimy.
- Co? Dokąd?
- Na imprezę przywitalną.
- Ale ja jestem taka zmęczona. Nie możemy tego przełożyć na kiedy indziej?
- Nie możemy. Chłopaki od dwóch tygodni biegali i wszystko przygotowywali. 
- Aha. No to ok.
- J was zostawię tutaj samych, bo muszę zadzwonić do Sahak. Błagam was tylko się nie pozabijajcie.
- Ehe.. - tylko tyle zdążyłam odpowiedzieć, bo Gerard zniknął mi od razu z pola widzenia. 
Zrobiła się nie zręczna cisza, lecz nie miałam zamiaru jej przerywać. Wstałam od stołu i poszłam w stronę schodów. No tak. Moja walizka stała przed schodami.  prowadzącymi do mojego pokoju. No zajebiście ! Walizka, która waży ponad 30 kg + schodowy Mount Everest. Chwyciłam bagaż za rączkę i ruszyłam. Na piątym schodzie myślałam, że się wykończę. I po co ja brałam ty;le ciuchów?! Mówiłam sama do siebie w głowie. Chciałam poprosić kogoś o pomoc, ale Gerard rozmawiał i nie chciałam mu przeszkadzać. Jest jeszcze Sanchez , ale tym bardziej go nie poproszę. Kiedyś sobie z tym poradzę. Muszę. Nagle nie wiem skąd wyrósł koło mnie Alexis. Bez pytania wziął moją walizkę i zaniósł pod same drzwi:
-Dzięki- tylko tyle z siebie wydukałam.
-Spoko. Polecam się na przyszłość.- odpowiedział i zniknął w swoim pokoju. 
__________________________________________________

I jest 3 :D. No nie jest to zbytnio fajny rozdział, no ale cóż. 
Liczę jak zawsze na szczere komentarze.

7 komentarzy:

  1. ''Ni jest to zbytnio fajny rozdział'' idę po patelnie normalnie ludzie, trzymajcie mnie!
    Przecież on jest świetny! :D
    Ta ostra wymiana zdań pomiędzy Eulalią a Alexisem hahahaha :D
    Coś mi tu śmierdzi :P Aaa nie to perfumy Sancheza... Przepraszam. :D
    Ale będzie impreza *,*
    Ahhh już chcę hahahaha :D
    Pozdrawiam:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki nie jest zbytnio fajny, jaki? To jest najlepszy rozdział :D
    Rozwaliła mnie sytuacja z niby włamaniem :D
    Te wymiana zdań na początku, a później będzie normalnie. Może się zaprzyjaźnią? Ale dobra, nie wnikam :D
    Już czekam na imprezę :D
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Polacy pokazują swoją ciemną stronę :) Bardzo fajny rozdział, dobry pomysł na tą 'sprzeczkę' :D
    Informuj mnie o nowych wpisach! project-barca.blogspot.com

    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. zapraszam na nowy rozdział na http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hah miły początek znajomości ;p . "Jego podkoszulek, który miał na sobie opinał go na mięśniach brzucha i ramion, co wskazywało, że jest bardzo wysportowany" ( w mojej głowie pojawia się wizja *.* ) .
    Rozdział jest super ;D
    Pozdrawiam ; 3

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział już czekam na impreze powitalną :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na nowy wpis ;)
    http://project-barca.blogspot.com/2013/06/rozdzia-1-barcelono-szykuj-sie-przybywam.html

    OdpowiedzUsuń