- Ktoś po Ciebie przyjeżdża?
-Tak, tata. Powinien już czekać.
Popatrzyłam na zegarek była 16.30. No tak samolot się opóźnił. Pewnie Gerard się wkurzy. -No wreszcie!- zawołałam w duchu.
-Moja walizka jest, a twoja?
-A moja ..- patrzył na taśmę z bagażami- właśnie przyjechała.- uśmiechnął się. Zabrał ją i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Wyszliśmy na główny hol. Szukałam Gerarda.
- Gdzie on jest?!- spytałam sama siebie.
- O mój tata!- powiedział Błażej, który w tym samym momencie pomachał do ojca.- To jak spotkamy się jeszcze?
- No jasne! - odpowiedziałam, chłopak pocałował mnie w policzek i poszedł w stronę swojego rodzica. On już znalazł swojego opiekuna, a ja nadal szukałam.
Postanowiłam, że pójdę w stronę wejścia/wyjścia głównego, wyjdę przed budynek i do niego zadzwonię. Idąc rozglądałam się, bo wiedziałam, że to niemożliwe żeby Gerard mnie wystawił. Zawsze miał dla mnie czas, po każdym meczu dzwonił i rozmawialiśmy, chociaż wiedziałam, że jest padnięty. Nagle z boku na jednym z krzeseł zauważyłam mężczyznę, który był ubrany w krótkie spodenki z logiem Barcy, czarne adidasy i czarny t-shirt. Na głowie miał czapkę z daszkiem oraz okulary przeciwsłoneczne:
-Gerard?- zapytałam niepewnie.
-Lala !- podskoczył jak oparzony z siedzenia i wziął mnie na ręce.
-Weź mnie głupku postaw! Ludzie patrzą!
- Niech patrzą!- po chwili jednak mnie postawił.
-Przepraszam, że musiałeś tyle czekać, ale samolot się opóźnił.
-Nie ma sprawy.- w momencie, gdy wychodziliśmy z budynku powiedział.- Mam dla Ciebie niespodziankę! Nawet dwie.
-Jakie?
-Zobaczysz jak dojdziemy do auta.
- Gdzie go masz?
-A 72.- idąc do auta zapytał się.- Jak minął lot?
-Wspaniale! Poznałam świetnego chłopaka.- zrobiłam lekki zaciesz.
- Uuu!!- na podsumowanie tych słów zrobił charakterystyczną minę.- Szykuje się romans.
- Nic się nie szykuje !-odpowiedziałam lekko wkurzona.
-Taaa...- odpowiedział.
-Jakim jesteś autem?
- Audi Q5.
-Niech zgadnę. Nowe cacko o kolorze czarnym?
- Ha! Nie! Akurat w kolorze metalicznym!
-Ale mi różnica!
-Kolosalna!- w oddali zauważyłam jak jakiś czarno włosy chłopak opiera się o auto. Ubrany w takie same spodenki jak Geri, łososiowy podkoszulek, trampki oraz okulary przeciwsłoneczne. Podeszłam bliżej i wreszcie go poznałam:
-David!- zawołałam i pobiegłam prosto do niego. Tak to on. David Villa- mój idol. Poznaliśmy się na meczu rok temu, oczywiście dzięki Pique. Wskoczyłam chłopakowi ( bardziej pasuje mężczyźnie :D ) w ramiona. Strasznie go lubiłam. Nie tylko dlatego, że był moim idolem, ale dlatego, że był NORMALNY! Jak cała zgraja Barcy. Pocałował mnie w policzek i postawił na ziemię:
-Hola Piękna!
- Hola Przystojniaku!
- Wow. - zrobił wytrzeszcz typu Özil.- Normalnie nikt nigdy tak się do mnie nie zwrócił.
- Ta.. bo uwierzę.- i zaczęłam się śmiać.
- No i to jest ta twoja niespodzianka, a druga siedzi w samochodzie.- nagle od strony kierowcy wysiadł:
-Carles!- pobiegłam się przytulić.
-Hej mała!
- Wcale nie jestem mała!- oburzyłam się.
- Tak, tak. Sorka.
- Dzięki tobie przyzwyczaiłam się już.
- Dobra wsiadajmy, bo Eulalia jest pewnie głodna.- zarządził Gerard.
- I to jak wilk.- przytaknęłam mu. Oczywiście to było normalne, że najmłodszy piłkarz usiadł z przodu z kapitanem, a ja z Davidem musieliśmy iść na tylne siedzenia. W żadnym stopniu mi to nie przeszkadzało:
- Możesz chcesz usiąść z przodu?- zapytał Pique.
- Nie dzięki. Przynajmniej będę miała pretekst żeby na zakrętach przytulać się do Davida.
- No to mamy problem, nawet dwa.- powiedział starszy obrońca.
- Jakie?
- Pierwsze: on ma żonę, drugie: tu nie ma zakrętów.
- Bardzo śmieszne. To szkoda. - zrobiłam smutną minkę i od raz przytuliłam się bez pytania do napastnika.- Siedzę lub nawet bardziej leże na moim mistrzu, chyba zaraz zemdleje.- zrobiłam sobie wachlarz z rąk.
- Matko. Dzięki Ci, że Lala przyjechała przynajmniej będzie do mnie fajnymi zdrobnieniami mówić.
- To jak Patricia do Ciebie się zwraca? - chłopaki z przodu zaczęli się śmiać i głos zabrał Pique:
- David daj kasę albo David daj kartę!- piłkarze na przednich siedzeniach tak zaczęli się śmiać, że myślałam, że zaraz się zapowietrzą:
- Bardzo śmieszne!- odpowiedział Villa.
- To nie jest śmieszne tylko prawdziwe kochany.
- Przepraszam David nie chciałam Cię urazić. Nic nie wiedziałam.- zaczęłam się tłumaczyć.
- Nic się przecież nie stało. - odpowiedział i uśmiechnął się.
Nie wiedziałam o co chodzi chłopakom z tą żoną. Przez jakieś 5 minut nikt się nie odzywał, ale w końcu Carles przemówił, gdy usłyszał dziwny dźwięk w aucie:
- Co to?- zapytał.
- Spoko nic takiego. Musisz tylko obrócić się po drodze na stację, bo zapomniałem zatankować.- odpowiedział właściciel pojazdu, czyli Geri.
- OK. - po trzech minutach staliśmy już w kolejce na stacji.- Chcecie coś?
- Carles kup pepsi i 4 batony takie jakie lubicie.- wyjęłam z torebki 20 euro i mu podałam.
- OK. Dajesz forsę na paliwo.- walnął Gerarda w głowę.
- Kierowca tankuje.- odciął się.
- Zatłukę Cię kiedyś.- odwrócił się i wszedł do budynku.
- A jak tam na treningu?- zapytałam, aby przerwać ciszę.
- No spoko. Nie zły wycisk dostaliśmy. Godzinę siłowni, osiemnaście kółeczek wokół Camp Nou i na deser pół godzinki gry.- odpowiedział snajper.
- No nieźle. I wy jeszcze przyjechaliście po mnie na lotnisko? Gdzie wam się chciało?
- Dla Ciebie nawet w ogień byśmy skoczyli.- speszona nie wiedziałam co odpowiedzieć dobrze, że przyszedł Loczek. Podał mi produkty, a ja następnie przydzieliłam każdemu po jednym Snikersie.
- Dzięki- odpowiedzieli równocześnie przyjaciele siedzący z przodu. Następnie dałam też Davidowi.
- Dzięki jesteś kochana.
- Nie przesadzaj.- odpowiedziałam. Chłopaki już oblizywali papierki.
- Wy już zjedliście?! - zapytałam będąc w lekkim szoku.
- A na co mieliśmy czekać?- zapytał Geri.
- Może chcecie jeszcze jednego?
- Jasne!- odpowiedzieli chórem. I teraz to dopiero zaczął się cyrk. Gerard zaczął dzielić batona na równe części.
-Masz.
- Przecież twoja połówka jest większa!-krzyczał oburzony Puyol.
- Bo jestem większy!
- A ja jestem starszy!
- A Ty kierujesz moim samochodem!
I dzięki Bogu zamilkli. Po 3 minutach byliśmy pod domem .
- To ja już pójdę.- powiedział Villa. Pocałował mnie w policzek, a chłopakom podał dłoń.
- Pa Mistrzu ! - krzyknęłam za nim na pożegnanie, a on się odwrócił i z uśmiechem na twarzy mi odmachał.
- Ja też już lecę do siebie. Narka!- pożegnał się Puyol.
- Lili tutaj masz kluczę idź otwórz, a ja wezmę tylko walizkę.- jak kazał zrobić tak zrobiłam. Włożyłam klucz do zamka, ale nie chciał się przekręcić. Postanowiłam go wyjąć i chwycić za klamkę. Drzwi były otwarte. Nie wiedziałam o co chodzi. Przecież Gerard zawsze zamyka drzwi na klucz jak gdzieś wychodzi i w dodatku zawsze sprawdza czy zamknął. Wślizgnęłam się po cichu do środka, zostawiając uchylone wejściowe drzwi. Poruszałam się jak policjant, który chce napaść na jakiegoś mordercę. Chyba za dużo W11 się naoglądałam. Nagle doszły mnie dziwne dźwięki, tak jakby ktoś oglądał telewizor? Włamywacze oglądający telewizję? Bez zastanowienia chwyciłam za parasolkę, która wisiała na wieszaku. Na palcach szłam przez schody zbliżając się coraz bardziej do konfrontacji z obcymi osobami. Rozejrzałam się dokładnie w kuchni nikogo nie było, więc postanowiłam pójść w stronę salonu. Nagle stanęłam jak wryta w progu prowadzącym do pokoju głównego. Na kanapie siedział ...
_________________________________________________________________________________
I jest 2 :). Ciekawe czy uda wam się zgadnąć kto siedzi na tej kanapie.
Czekam na szczere opinie i komentarze.
:)
Są dwie opcje albo Shakira albo Cesc xD
OdpowiedzUsuńNotka fajna i ten komitet powitalny - wspaniały :)
Czekam na NN i zapraszam do siebie :)
Może Shakira? No sama nie wiem :D Haha jakie powitanie :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next :D
Pozdrawiam :)
świetny rozdział czekam na nowy
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego pierwszy kto wpadł mi na myśl to Cesc lub Sanchez ;p . Rozdział jest świetny ; ) . Pozdrawiam ; *
OdpowiedzUsuńSiedział....?? No ej! Tak się nie robi! :P Nie wolno w takich momentach urywać noooo.... Teraz kurde przepisuj szybko trójkę! :P Kto tam mógł siedzieć... Znając Twoje pomysły to pewnie wspaniały, przystojny Sanchez hahah :PP
OdpowiedzUsuń''szykuje się romans'' hahah tsaak chyba z Alexiskiem :PP
Czekam na 3 :P
Pozdrawiam :DD
Sanchez xp Fajny ;)
OdpowiedzUsuńinformacja u mnie na blogu milosc-w-barcelonie.blogspot.com
OdpowiedzUsuń