Błażej.
Przycisnęłam zieloną słuchawkę i wyszłam na balkon. Po dwóch sygnałkach odebrał:
- Halo?- spytał.
- Hej Błażej. To ja Eulalia.
- Cześć Euli ! CO tam u Ciebie?
- U mnie w porządku. A u Ciebie?- zaczęliśmy rozmawiać.
Chyba godzina minęła jak się rozłączyliśmy, lecz ustaliliśmy jedno, że jutro o 13 jesteśmy umówieni przed wejściem do parku Guell.
Byłam zmęczona tym dzisiejszym dniem i już o 21:30 zasnęłam.
*~*~*~*~*
Poranek w Barcelonie był niesamowity.
Co dzień budząc się za oknem świeciło słońce. Aż chciało się żyć ! Dzisiaj czekał mnie ciężki dzień. Spotkanie z Błażejem.
Wstałam z łóżka, ubrałam shorty i top tak by móc zejść do kuchni, i zaparzyć kawę. Nie wiedziałam czy piłkarze jeszcze śpią, ale wolałam dmuchać na zimne. Przy stole w kuchni siedział Geri, który równocześnie jadł tosty, pił czarną ciecz i czytał gazetę.
- Cześć przyjacielu.- pocałowałam go w policzek.
- Hej. Już wstałaś?
- Już?- popatrzyłam na zegar.- Jest 9.
- No właśnie. - zaczęliśmy się śmiać.
- Co tam czytasz?- spytałam nalewając sobie kawy.
- Artykuł o tym jak rozgromiliśmy Malagę.
- Aha.
- Chcesz tosta?
- Chętnie.- wstał od stołu, a ja sięgnęłam po prasę. Przewracałam strony, aż moją uwagę przykuło zdjęcie pewnej kobiety.- Znam ją.- oznajmiłam pokazując zdjęcie Gerardowi.
- No znasz. To jest narzeczona Ikera, Sara.
- A fakt. Ona jest w ciąży?
- Podobno tak.
- No właśnie, bo tak wygląda.- przyglądałam się kobiecie jeszcze chwile, ale obrońca przyniósł posiłek.
- Proszę.
- Dziękuję.- ugryzłam kawałek.- Pyszności !
- To się cieszę.- zjadłam wszystko i akurat wtedy dołączył do nas Alexis.
- Co dzisiaj masz w planach?- zapytał piłkarz z nr 3.
- Umówiłam sie z ..- zawiesiłam głos, gdy zauważyłam dziwny wzrok Geriego.
- Z kim?!
- Z Błażejem. Z tym z samolotu.
- A no to dobra. My mamy trening o 13-tej i dłużej nas zejdzie.
- A jutro macie trening?
- Tak od 9-tej.- wtrącił Alexis, który usiadł obok mnie.
- Nie Ciebie się pytałam.- wstałam od stołu.- A tak w ogóle to nie brakuje Ci czegoś z garderoby ?- były piłkarz Udinese popatrzył się na mnie, a Gerard o mało co nie zakrztusił się wodą. Nie czekając na odpowiedź poszłam się powoli zbierać, ponieważ z tego co zdążyłam sprawdzić ten park jest pół godziny od domu. Weszłam do łazienki była równa 10-ta.
*~*~*~*~*
Dwie godziny później wyszłam z pomieszczenia ubrana. Włosy związałam w koka. Wleciałam do pokoju szukając jeszcze karmelowej torebki.
- Jest!- krzyknęłam zadowolona. Po drodze wrzuciłam do niej portfel, telefon i błyszczyk. Zeszłam na dół, ponieważ stamtąd dobiegały krzyki chłopaków.
- No to ja idę.- powiedziałam. Tak jak myślałam w salonie na sofie siedzieli moi przyjaciele i jeden ten, którego nie trawiłam. Na jednym z foteli siedział właśnie Alexis, na łóżku po kolei David, Carles i Geri. - O hej chłopaki.- podeszłam do nich i pocałowałam ich w policzki. Stanęłam przed telewizorem tak, że zasłaniałam im cały ekran.- Jak wyglądam?
- Cudownie. Tylko już się przesuń.- powiedział Gerard,a ja tupnęłam nogą i zrobiłam minę typu foch.
- To się nazywają przyjaciele. Pff. - wywróciłam oczami i wyszłam.
*~*~*~*~*
Wyglądała cudownie.
Co miałem się odezwać i jej to powiedzieć?
Może lepiej by było.
Było między nami w porządku to ja zachowałem się jak rozpieszczony gówniarz. Matko jak ja mogłem ją poprosić o coś takiego?! Jeszcze chciałem jej zapłacić. Szczyt głupoty. Po prostu.
Co się ze mną dzieję ?!
Alexis!
Co się z Tobą dzieje?!
Przecież Ty możesz mieć każdą laskę, ale żadna nie może...
Właśnie.
Nie może jej zastąpić.
*~*~*~*~*
Szłam ulicą, którą ponoć miałam dojść bez problemu do tego parku. Przynajmniej tak powiedział mi Gerard, ale z nim to nigdy nic nie wiadomo. Jest znak: Park Guell- prosto 2 km.
Spoko.
Była dopiero 12:30.
Na miejsce zaszłam spacerkiem o 12:50. Stanęłam i zaczęłam się rozglądać.
Bez skutku.
Zdjęłam okulary przeciwsłoneczne i wybrałam numer do Błażeja.
- Halo? - odezwał się głos po drugiej stronie.
- Cześć, jesteś już na miejscu?- spytałam.
- Przed głównym wejściem. Mam na sobie biały podkoszulek w czarne paski.
- Ok.-zaczęłam się rozglądać.- Widzę Cię.- pomachałam mu, aby mnie zauważył, a on odwzajemnił ten gest i zaczął iść w moim kierunku.
- Hej piękna.- pocałował mnie w policzek na przywitanie.
- Hej. Świetnie wyglądasz. Jak zawsze zresztą.- skomentowałam jego dzisiejszy wygląd.
- A Ty! Promieniejesz w tej Hiszpanii ! Barcelona Ci służy !
Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Śmialiśmy się, opowiadaliśmy różne historie i tak w kółko.
Po kilku godzinach siedzeniu w jednym miejscu zauważyliśmy oboje, że zaczyna się chmurzyć. Faktycznie zapowiadali na popołudnie deszcz.
- Wiesz co ja się będę zbierać, bo chyba zaraz zacznie prać żabami.- powiedziałam i wstałam z ławki.
- Poczekaj odprowadzę Cię.- wstał.
- Nie musisz.
- Ale chcę.- uśmiechnął się do mnie swoim najpiękniejszym uśmiechem i tu mnie miał.
- No dobra. - ruszyliśmy przed siebie. Całą drogę śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Po 30-tu minutach byliśmy już pod domem.- Wejdziesz?
- A nie będę przeszkadzać ?
- Nie no coś Ty. Chłopaki i tak są na treningu.
- No to w takim razie wejdę na chwilę.- weszliśmy do domu, a on zaczął się rozglądać.- Niezła chata.
- Gerarda.- poszłam do kuchni skąd zawołałam do niego.- Chcesz coś do picia?
- Wody jak można.- nalałam wody do szklanek i poszłam w stronę salonu.- Rozgość się. - usiedliśmy koło siebie na kanapie. Siedzieliśmy koło siebie bardzo blisko. Czułam, że mi się przygląda. Nagle przysunął się do mnie na tyle, że dzieliło nas zaledwie parę centymetrów. Po kilku sekundach skapnęłam się, że jego twarz powoli zbliża się do mojej, lecz dzięki szybkiej mojej reakcji odsunęłam się.
- Coś nie tak ?- zapytał.
- Tak.- zaczęłam, chociaż nie wiedziałam jak to ująć.- Błażej zrozum. Ja do Ciebie nic nie czuję, nie chcę robić Ci nadziei i dlatego się odsunęłam. Przepraszam.- patrzył na mnie takim wzrokiem jakby chciał mnie zmrozić.
- Czyli?- zapytał. Chociaż i tak wiedziałam, że wie jaka będzie moja odpowiedź.
- Czyli lepiej zostańmy przyjaciółmi.- popatrzyłam na niego i nagle usłyszałam jak drzwi wejściowe się otwierają. Pewnie moi lokatory już przyszli.
- Dobra. Jak chcesz.- odpowiedział i wstał z kanapy.
- Nie bądź na mnie zły, po prostu ..
- Chciałaś mi powiedzieć na czym stoję.
- Dokładnie.- odwrócił się i nie patrząc na to, że chłopaki stoją w przejściu z minami typu :O , przepchnął się między nimi i wyszedł trzaskając drzwiami. A ja .. a ja miałam łzy w oczach. Po chwili przestałam nad nimi panować.
- Eu nie płacz. Co się stało?- podbiegł do mnie i przytulił .. że co ?! a jemu się coś nie pomyliło? Dlaczego Alexis do mnie podszedł i przytulił. Taki zwykły gest.
- Nic. Po prostu powiedziałam mu żebyśmy lepiej zostali przyjaciółmi, a wy widzieliście sami.. Obraził się na mnie. Pewnie już nigdy się nie spotkamy.- wtuliłam się w napastnika.
- Nie przejmuj się nim. Albo mu przejdzie co jest najprawdopodobniejsze albo no już się nie będziecie przyjaźnić.
- Mam nadzieję, że to pierwsze. A tak wg czemu akurat Ty mnie pocieszasz?- podniosłam twarz i spojrzałam na niego.- Przecież ja jestem twoim wrogiem. Wrogiem nr 1.- otarłam łzy.
- Nie numer 1, tylko ..- udawał, że coś liczy.- Numer 3.
- Numer 3? Dopiero?- zdziwiłam się. Myślałam, że to mnie nienawidzi najbardziej na świecie.
- No tak. Ponieważ na miejscu pierwszym jest Cristiano Ronaldo, a na drugim cała drużyna Realu Madryt.
- Aha.- uśmiechnęłam się.- Gdzie Gerard?
- Pewnie rozmawia z Shakirą, bo do niego dzwoniła jak mieliśmy trening.
- Aha..- uwolniłam się z uścisku jego dłoni i usidłam obok, a on zrobił to samo.
Zerkałam na niego ukradkiem. Nie wiem czy to możliwe, ale czy możliwe jest to, że wróg numer jeden. Osoba, której nienawidzę. Człowiek, którego mogłabym przejechać walcem i jeździć po nim jak najdłużej. Taki zwykły gest, a wprowadził do mojego serca tyle ciepła.. Czy to jest możliwe, aby on .. aby on Alexis Sanchez mi się spodobał?
*~*~*~*~*
Ale już teraz obiecuję i zapraszam wszystkich, abyście obserwowali tego bloga, ponieważ już niedługo tzn. za kilka rozdziałów może 2 lub 3 zaczną się dziać naprawdę szalone rzeczy. Życie Eulalii obróci się o 180 stopni, więc mam nadzieję, że będziecie śledzić.
Najważniejsze wydarzenie !
FC BARCELONA ZDOBYŁA SUPERPUCHAR HISZPANII !
Ajć ! Dzięki Neymarowi można powiedzieć ! Który zdobył bramkę w pierwszym meczu, jak się okazało na miarę zwycięstwa !
Kilka fotek i gifów, bo nie byłabym sobą gdybym nie dodała :D