piątek, 24 maja 2013

Prolog.

 Leżałam w łóżku. Wzięłam do ręki telefon z szafki nocnej, aby  sprawdzić, która jest godzina. Była 4:15 w nocy. Postanowiłam zejść do kuchni i napić się wody. Ostatni miesiąc nie był dla mnie dobry, chociaż był jeden plus... w maju. Pozytywne było to, że skończyłam liceum ze zdaną nawet bardzo dobrze maturą. Cieszyłam się z tego, bo bardzo mi na tym zależało, ponieważ chciałam pójść na studia psychologiczne. Minus był też jeden. Mijała pierwsza rocznica śmierci mojego przyjaciela. Bardzo przeżyłam to co się stało i do  dziś nie mogę uwierzyć, że nie ma go w moim życiu od roku. Na biurku leżała nasza fotografia, wzięłam ją i wyszłam na taras, ze szklanką czegoś mocniejszego. Nie wiedziałam, kiedy łzy same zaczęły spływać po moich policzkach. Siedziałam na bujaku i oglądałam wschód słońca. Przed szóstą postanowiłam pójść do łazienki i wziąć prysznic. 
Dzisiaj miałam zakończyć definitywnie moją naukę w liceum. Ostatni egzamin maturalni i :
                               WOLNOŚĆ !
Po kąpieli założyłam jeszcze dres i podkoszulek z napisem "Ojciec dyrektor", który należał kiedyś do mojego brata. 
Jedząc śniadanie zauważyłam, że obok mojego talerza leży bilet (jeden) do Barcelony.
- Co to jest?- spytałam mamy.
-Jutro jedziesz do Gerarda, więc jak wrócisz ze szkoły to od razu będziesz się pakować.
-A on o tym wie?
-Gerard?-przytaknęłam mamie skłonem głowy-Tak wie. Sam to zaproponował.
-Nic mi nie mówił, jak wczoraj rozmawialiśmy.
-Bo to miała być niespodzianka.-odskoczyłam od stołu i rzuciłam się mamie na szyję.
-Dziękuję.
Zjadłam śniadanie z wielkim bananem na twarzy, ubrałam się i o 8.00 wyszłam z domu.  Po drodze zadzwoniłam do mojego najlepszego przyjaciela, Gerarda Pique. Jak do tego doszło, opowiem innym razem. 
-Hej! Czemu Ty mi nic nie powiedziałeś, że przyjeżdżam do Ciebie na wakacje?- spytałam.
-Dzień dobry Eulalio. Również miło mi Cię słyszeć. U mnie wszystko w porządku, właśnie jadę na trening. Dzięki, że pytasz. 
-Ty to zawsze potrafisz rozśmieszyć człowieka.
-Wiem. A co nie cieszysz się? Jutro się zobaczymy ! Będę na Ciebie czekać , o 15-stej na lotnisku.
-Dzięki Gerard.. Co ja bym bez Ciebie zrobiła?!
-Ymm.. Najprawdopodobniej przez trzy miesiące nudziła się w Polsce. Przepraszam Cię, ale muszę kończyć, bo wchodzę do szatni.
-Jasne. Pozdrów chłopaków, pa.
___________________________________________________________________________________

O 13.00 wróciłam do domu, gdzie przebrałam się, zjadłam obiad i zaczęłam się pakować. Wiedząc, że w Hiszpanii jest teraz niesamowicie gorąco włożyłam shorty, spódnice, sukienki i rurki. Podkoszulek i bluzek nawet nie liczyłam jak o butów. Nie  obeszło się również bez torebek. I tak po trzech godzinach byłam już gotowa, by spotkać  się z Gerardem na lotnisku w Barcelonie. Z jednej strony nie chciałam jechać, ponieważ zostawiam całą rodzinę i przyjaciółki: Olgę i Julkę, bez których nie mogę wytrzymać nocy, a co dopiero trzech miesięcy..

________________________________________________________________

No i jest prolog.. 
Na początku Ynes dzięki za pomoc we wszystkim ! :)
Po raz pierwszy w życiu prowadzę bloga dlatego proszę o wyrozumiałość :)
Czekam na szczere opinie i komentarze.